czwartek, 17 maja 2012

Nasz zwierzyniec...

To że moje  dzieci kochają zwierzęta  nad życie, to już wiemy od pierwszego dnia odkąd się pojawiły :) ... towarzyszyły nam koty, psy , rybki , chomiki, żółw, królik...
stan obecny to pies "REX":



i żółw "TUPTUŚ"




wystarczy i koło tego towarzystwa jest sporo obowiązku ,skłamała bym jak bym powiedziała  że wszystko robię ja ...nie , uczymy dzieci że jak chcą zwierzę to muszą o nie dbać , więc wychodzą z psem na spacer ,karmią, sprzątają...
zawsze jak się pojawiało zwierze to były i straty,
królik pogryzł wszystkie ładowarki do telefonów,
pies obsikuje moje drzewka i kwiaty co mnie bardzo wkurza,
żółw (chyba jakiś szkolony ) bo w łazience zrobił sobie za pralką swoją toaletę ...po każdym nieszczęśliwym wypadku mówimy sobie"... to już było ostatnie stworzenie,żadnego więcej..." do następnego razu jak to dzieci skrzętnie nas urabiają :))

2 komentarze:

  1. To brakuje jeszcze kotka, chomiczka, może papug?
    A Tuptuś ma łobuzerskie spojrzenie :) zapewne dogaduje się z Michasiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Królik pogryzł przewody od ładowarki do kompa, nic nowego, widocznie lubią. Ale dzieci kochają zwierzęta i... przeżyjemy, prawda?

    OdpowiedzUsuń

Czas ucieka , potokiem zdarzeń trudno go zatrzymać.......

rozpędzony przemija jak cień ... Nowy rok 2014... Styczeń  minął... Luty, już prawie połowa... drugi tydzień ferii mija ... a ja pyt...